piątek, 21 marca 2008

Piątek, 15:00

Boże, Boże
za moje grzechy cierpiałeś
dla mnie na krzyżu umarłeś
- a oni...!

Chrystus umiera,
a ludzie jak hosanna
mi smacznego jajka...
Jakie jajko?!
Patrz, patrz, słuchaj,
bezbożniku!
Odrzuć koszyk, ciasta!
Tam, tam, Jezus z Nazaretu,
Galilejczyk!
Grzechy Mu twoje ciążą krzyżem,
zmaż z ust ten uśmiech!
Tam, za grzechy, Zbawiciel...
Czy widzicie?...
Te łzy Jego, ta krew święta...
On cierpi!

Nie było mnie z Marią,
nie stałam pod krzyżem.
W niebie wciąż jeszcze
słuchałam smętnych chórów anielskich
i łkań niewiast ziemskich
u nóg Raphaela przysiadłszy
za rany Zbawiciela
- płakałam...
Dusza moja w połowie tak nie boleśnie
jak Jego śmiertelne ręce
krwawiła
i tym dotkliwiej czułam mękę Jego...
I dziś, gdy w równie trwałym ciele
z prochu, co w proch powróci
dokładam Ci ciężaru...
Rzewniej płaczę jeszcze
i za siebie, i za innych
oddaję Ci dziś ofiarę
nie tak czystą, świętą czy niewinną
ale równie szczerą.

Brak komentarzy: