wtorek, 15 stycznia 2008

O Tobie

Dziecię archaniela Rafaela
na ziemięś zstąpiło!
Niebo Twym obliczem:
Boskim oddechem porwanych
piór obłoków włosiem ozłoconym
przysypane nieboskłonne Twe lice,
piegowane na policzkach z chmur
podniebnymi stworzeniami - ptakami;
słonecznych Twych ust
- blasku pełnych - puls
wzniesiony ponad szczeciną brzóz
na podbródka horyzoncie...
I jakoby niebo w niebie,
serce nieba, raj sam
- oczęta Twe lazurowe...
Kędym ja godna Ciebie,
jakoż mnie zapewniasz?
Mnie jedynie przydzielone
wód, oceanów otchłanie!
Odbicie Twoje we mnie przepasane
mą suknią z bałwanów fal,
włosem krasnorostów jednawbnych
otoczone jantaru oczy.
I serce schowane w
mariańskim rowie...
Jak tak daleko dotrzeć
mają podmuchy Twych wiatrów?
Za Bożym jeno przyzwoleniem...