czwartek, 23 czerwca 2005

niedziela, 19 czerwca 2005

Anioł, który spadł na ziemię

Czasem zdaje mi się... Choć to pewnie przez wpływ, jaki wywiera na mnie reszta świata... Zdaje mi się, jakbym była... ja wiem? Reinkarnacją Anioła, który dawno, dawno temu spadł na Ziemię. Spadł, ale mimo woli Boga. Bo chciał zobaczyć, jak to jest być człowiekiem - przywdział śmiertelne ciało na nieśmiertelną duszę, ukrył skrzydła i wtopił się w tłum... I od tamtej pory ma z Bogiem na pieńku.
Czuję, że powinnam, że muszę, bo taka jest kolej rzeczy, żyć według pewnych ideałów, zasad. A jednocześnie czuję w sobie ciężar, bo ów zasady są nieosiągalne - właśnie z powodu ciała i świata, w którym żyję. Może przejawiam próżność, sądząc, że byłam (jestem?) choć po części stworzeniem prawie idealnym, posłańcem bożym. Kiedy jednak.... tak się czuję... Nie mogę ani w całości być człowiekiem, ani powrócić o Boga. Zanim czegoś nie zrozumię, czegoś nie zrobię... Tylko czego? Czuję się, jakbym odbywała na Ziemi jakąś potajemną karę, coś musiała odpokutować nim naprawdę dowiem się, o co chodzi.
Gdybym tak mogła rozwinąć skrzydła... Gdybym tak mogła pojąć choć odrobinkę, choć tyle, ile pojeli inni.... żeby było mi troszkę lżej... Ja wiem, Boże, że pokuta winna być pokutą, a mimo to.... A mimo to...
Nie poddam się. To obiecuję.



"Może to bujda, może to obłuda
Ale pasuje jej jak ulał..."
(piosenka "Leonardo")

piątek, 10 czerwca 2005

Magnifikat #1

I podziękować muszę Bogu
za to, że tak bardzo mi pomógł
Bo choć życiowego testu nie zdałam
z całych sił się starałam...

I teraz już wiem
że cokolwiek zrobię
że w cokolwiek wierzę
nie stanie się cud...

Teraz nie ma złudzeń
i rozwiały się marzenia
Sama z sobą się trudzę
czystość złym czynem brudzę...

Nie dla mnie Nieba Próg
ni myśli podniosłe
Anioły nie dla mnie stworzył Bóg
ani radość na wiosnę...

I czekać muszę, aż na ziemię zstąpi
ktoś, kto we mnie nie zwątpi
Ktoś, komu zaufać mogę
nim się ze krwi oswobodzę...

Pozory tylko pozorami
czyn mówi więcej niż tysiąc słów
Ludzie na Ziemi nie są sami
choć samotną czuję się znów...

Nigdy nie rozwinę skrzydeł
choćby Wyobraźni!
Nie pozwoli na to
Człowieczeństwa jarzmo...

Dotarło do mnie, sprawę sobie zdałam
iż tak naprawdę sama sobie kłamałam
nigdy wyjątkowa nie byłam przecież!
Więc czego, Aniele, bzdury pleciesz...?

Najzwyklejszym w świecie jestem człowiekiem
wy to przecież wiecie najlepiej!
Nie mam już sił do walki
pozwoliłam wrogom zająć flanki...

Nie wiem już, o co toczy się ta bitwa
wśród zgiełku cel straciłam
tonący brzytwy się chwyta
a ja wiersze piszę...

piątek, 25 marca 2005

Monolog do Piotra

Puk, puk, pukam do niebios drzwi...

Przepraszam, Piotrze, czy zastałam Boga? Nie? Szkoda. Chyba zgubiłam drogę...
Wydaje mi się, że zboczyłam ze szlaku. Po drodze spotkałam paru ludzi, ale żaden nie potrafił mnie spowrotem dobrze nakierować. Ciągle mam wrażenie, że oni próbują wciągnąć mnie na swoją ścieżkę, a przecież nie tego chcę.
Wiem, że Bóg gdzies tam wyznaczył mi drogę i że to własnie nią powinnam iść. Codziennie modlę się, aby pozwolił mi ją odnaleźć, trafi na mój szlak, żeby więcej nie pozwolił mi zmienić kursu... Ale on jeszcze ani razu nie odpowiedział.
Słucham? Nie potrafię go usłyszeć...? Myślałam, że właśnie powinnam go usłyszeć... Moja ścieżka w końcu była lśniąca. To coś chyba znaczy, prawda? Więc muszę nią podążać! Jeśli pójdę inną, coś napewno się stanie... Wszystko ciągnie za sobą konsekwencje, muszę zrobić to, co do mnie należy, żeby wszystko poszło dobrze!
Widziałam ścieżki pełno anielskiego puchu. Dlaczego ja nie spotkałam jeszcze ani jednego Anioła? Co się z nimi wszystkimi stało? Podobno każdy człowiek ma swojego stróża.
Gdzie podział się mój? Właśnie dlatego tu przyszłam. Mój Anioł Stróż gdzies się zawieruszył i jego też nie potrafię znaleźć. Czy on czeka na mnie na mojej drodze?
Święty Piotrze, proszę cię, przepuść mnie! Ja muszę się czegoś dowiedzieć! Już tracę nadzieję, że kiedykolwiek wrócę na swój tor.
Tak wiem, to właśnie moja walka... Tylko jak mam walczyć bez oręża? Bez pomocy Światła? Nie chcę przegrać mojego życia...
Mowisz, że to już niedługo...? To samo słyszę w moim sercu od długiego czasu. Ile trwa "niedługo"?
Wiem, że nie możesz mi pomóc. Ale następnym razem, gdy spotkasz Boga albo mojego Anioła, powiedz im, że jedna z zagubionych duszyczek czeka na Ziemi...
Do widzenia! Mam nadzieję, że następnym razem, gdy się zobaczyny, będzie to chwila, gdy z naręczem anielskiego puchu przyjdę do ciebie, byś wykonał z niego dla mnie skrzydła.