poniedziałek, 10 grudnia 2007

Pocałunek

Lampka mała cichutko promieniami
otulała Cię w ciemność
próbowała stawić barierę między nami
a dawała przyjemność

Żadne z nas nic nie mówiło
z rzadka na Cię patrzyłam nawet
i nic nam wcale nie wadziło
istnienie nieświadomości zalet

Dobrze czułeś co wolno Tobie
gdzie zajść mogły miłosne wargi
gdzie bez oporu położyć dłonie
bym nie jękneła gestu skargi

I jak glina dla rąk garncarza
z radoscią wazą się staje
Ja - niewiasta na łasce mocarza
miękkiej pieszczocie cicho się oddaję

Tylko słodki, cynamonowy twój zapach
po pustej kołatał się głowie...
Nie poznałabym po innych znakach
żeśmy weszli w chruśniaki malinowe...

I już miałeś możność wstępu
ku ust upragnionych koralu
a ja do dwóch niebios zajrzawszy odmętu
zapamiętam: oto smak raju...

2 komentarze:

Sharka Larim pisze...

Czytając ten wiersz, aż widać Ich każdy ruch, gest, widać łączące Ich uczucie. Szczęśliwy ten, któremu oddasz swoje serce.
Sam język pisania jest bogaty. W niewielu mogę się z Tobą równać.

Anonimowy pisze...

^^ powyższy komentarz oddaje sedno sprawy, mnie marnemu dodawać nic nie wypada