Boże, Boże
za moje grzechy cierpiałeś
dla mnie na krzyżu umarłeś
- a oni...!
Chrystus umiera,
a ludzie jak hosanna
mi smacznego jajka...
Jakie jajko?!
Patrz, patrz, słuchaj,
bezbożniku!
Odrzuć koszyk, ciasta!
Tam, tam, Jezus z Nazaretu,
Galilejczyk!
Grzechy Mu twoje ciążą krzyżem,
zmaż z ust ten uśmiech!
Tam, za grzechy, Zbawiciel...
Czy widzicie?...
Te łzy Jego, ta krew święta...
On cierpi!
Nie było mnie z Marią,
nie stałam pod krzyżem.
W niebie wciąż jeszcze
słuchałam smętnych chórów anielskich
i łkań niewiast ziemskich
u nóg Raphaela przysiadłszy
za rany Zbawiciela
- płakałam...
Dusza moja w połowie tak nie boleśnie
jak Jego śmiertelne ręce
krwawiła
i tym dotkliwiej czułam mękę Jego...
I dziś, gdy w równie trwałym ciele
z prochu, co w proch powróci
dokładam Ci ciężaru...
Rzewniej płaczę jeszcze
i za siebie, i za innych
oddaję Ci dziś ofiarę
nie tak czystą, świętą czy niewinną
ale równie szczerą.
piątek, 21 marca 2008
piątek, 7 marca 2008
Eden utracony
Choć dla mnie stworzyłeś niebo i ziemię
i po tym niebie rozesłałeś anioły
na sercu noszę tęskne b r z e m i ę
bez kraju lat dziecinnych duch samotny...
Że teraz ł z a m i broczę
- Przykro mi, Ojcze!
Skoro jedno ziarno, na dobrej ziemi
plon wydać może t y s i ą c k r o t n y
poszukuję więc ziaren pomiędzy niemi
by oddać Ci kiedyś mnożony talent urobny
Lecz iż teraz za o j c z y z n ą tęsknię
- Przykro mi, Ojcze!
Za tym miejscem, gdzie społu z Tygrysami
bawiło się cicho dziecko niewinne
Gdzie tylko Jabłoń była poza rękami
i W a r t o ś c i były - i n n e...
Że teraz one arystokracji zdobią brosze
- Przykro mi, Ojcze!
I że są ziarna, co plonu nie dadzą
i zakopane są talenty
Że za nimi dzieci Twe nie płaczą
lecz o wojenne się k ł ó c ą fronty
Że teraz miast miłosierdzia - słyszę m s z e
- Przykro mi, Ojcze!
i po tym niebie rozesłałeś anioły
na sercu noszę tęskne b r z e m i ę
bez kraju lat dziecinnych duch samotny...
Że teraz ł z a m i broczę
- Przykro mi, Ojcze!
Skoro jedno ziarno, na dobrej ziemi
plon wydać może t y s i ą c k r o t n y
poszukuję więc ziaren pomiędzy niemi
by oddać Ci kiedyś mnożony talent urobny
Lecz iż teraz za o j c z y z n ą tęsknię
- Przykro mi, Ojcze!
Za tym miejscem, gdzie społu z Tygrysami
bawiło się cicho dziecko niewinne
Gdzie tylko Jabłoń była poza rękami
i W a r t o ś c i były - i n n e...
Że teraz one arystokracji zdobią brosze
- Przykro mi, Ojcze!
I że są ziarna, co plonu nie dadzą
i zakopane są talenty
Że za nimi dzieci Twe nie płaczą
lecz o wojenne się k ł ó c ą fronty
Że teraz miast miłosierdzia - słyszę m s z e
- Przykro mi, Ojcze!
Złudzeniom Norwida.
Subskrybuj:
Posty (Atom)